Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Tomq74 z miasteczka Skarżysko-Kamienna. Mam przejechane 39173.09 kilometrów w tym 3960.64 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.40 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 259590 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Tomq74.bikestats.pl
  • DST 42.00km
  • Teren 42.00km
  • Czas 03:00
  • VAVG 14.00km/h
  • VMAX 42.70km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • HRmax 195 (100%)
  • HRavg 173 ( 88%)
  • Kalorie 2481kcal
  • Podjazdy 1300m
  • Sprzęt HEX V4 SZOSA 26
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Maraton ŚLR # 3 - Nowiny 2013

Niedziela, 26 maja 2013 · dodano: 26.05.2013 | Komentarze 4

.
.
.
.
.
.
"WIEZIEMY Z NOWIN DOBRE NOWINY"


Nowiny...prawdziwe techniczne mtb.Perła ligi, kiler łańcuchów i osprzętu , wyzwanie dla prawdziwych górali. Opisów tej imprezy było już wiele i wszystkie oddają ten niesamowity klimat czyli pot, krew i łzy...np:

"Już pierwsze kilkaset metrów asfaltem od startu tak da Ci w kość, że będziesz chciał do mamusi. A jak się asfalt skończy i wjedziesz do lasu... tam zobaczysz Trupienia i będziesz żałował, iż nie zostałeś na boisku przy pływalni "Perła", oglądając start dystansu Family.

Większość trasy i tak pokonasz z buta ale gdyby udało Ci się dojechać do pierwszego bufetu to nie wstydź się poprosić, aby Cię podwieźli na metę. Jeśli jednak zdecydujesz się pokonać cały dystans i zapomnisz już o Trupieniu, on pojawi się ponownie. I będzie to czas, gdy dzieciaki z dystansu Family będą już dawno na mecie, a mijających Cię bikerów z dystansu Master będziesz prosił o coś do picia i pytał, czy daleko jeszcze".

Przeżycie tego maratonu i dojechanie do mety w jednym kawałku nie uszkodzonym rowerem to nie lada wyzwanie bo techniczne pionowe zjazdy już nie jednego bikera zamieniły w Ikara a jego rower w złom metali kolorowych.

Zarycie ryjem w glebę jak rasowy świętokrzyski dzik też nie jest niczym dziwnym. W tym roku starzy wyjadacze ŚLR jechali ostrożnie i obyło się bez poważniejszych dzwonów bo połamanych obojczyków,kontuzji kolan i zawałów na trasie oczywiście nie liczymy ;) czyli kto głupi niech bilet kupi...i kupiło w sumie 360-ciu bikerów...ale do rzeczy:

Atmosfera jakaś nerwowa.Dystans "Master" wystartował i mamy 30 min do startu ale prawie natychmiast ustawiamy się w sektorach. Pełne skupienie...

Tu liczy się każdy metr na starcie i wszyscy to doskonale wiedzą. Start i od razu ostre tempo mimo że prawie natychmiast po wyjechaniu z boiska mamy na prawdę zdrowo pod górę.Pilot tym razem się cieszy i wyciska tempo a za nim trzaski łańcuchów na redukcjach i ogólne sapanie z wysiłku a peleton rozciąga się jak guma w majtach...za chwilę jest las i zaczyna się zabawa który wycinak wyciśnie tętno 300 na pulsometrze ;) Jedzie mi się wyśmienicie mam moc , znam trasę , wiem kiedy redukować....poezja...


Trupień czyli pierwszy mega podjazd i następny i następny. Jak już trafi się zjazd to ma trzy wykrzykniki i nie widać dołu.

Zjeżdżam na butach , nie chce się zabić. Teren ciężki , wilgotne śliskie podłoże,luźne kamienie i głazy, multum korzeni ,jakieś dziury a może jaskinie i te liście. Jedziesz przez liściany dywan i nie wiesz co pod spodem, Hamujesz = poślizg albo gleba. Następnie spora dawka zajebistych hopek zwanych legowiskiem łosi, trzeba dopasować prędkość bo przeciążenia robią zajebiste i można wyskoczyć jak Małysz w Zakopanym. Dojeżdżam do bufetu i biorę picie jest 25 km trasy i myślę sobie "o fuck masakra jakaś"(człowiek się odzwyczaił że można tak po dupie dostać) ale wciąż jest moc na podjazdach. Jadę dalej i znów podjazd, podjazd,podjazd...co drugi z buta....jest ciągle pod górę no k...wa mistrzostwo świata z tej trasy.Pulsometry pikają jak szalone aż echo się niesie po lesie, stan przedzawałowy u większości zawodników. Słychać komentarze w stylu "Ja lubię k..wa jeździć a nie pchać" albo "ale zajebiście nam dokopali"....ci pierwsi z mazovi a drudzy z "dzikiego południa" ;)Wreszcie poznaję, jest Trupień po raz drugi i wstępuje we mnie dodatkowa moc. Już wiem że meta i daję z siebie wszystko, szybki zjazd z lasu na metę i już jest ok

...żyję i przetrwałem. Nareszcie czysty przejazd! Żadnych kapci ,awarii czy gleb....
Drżącą dłonią odbieram kupon na żarcie...jest sms od orga:

pozycja open - 86 / 227
pozycja kat M3 - 17 / 52
generalka poz kat M3 - 9

...jestem zadowolony! Plan wykonany!

To jeszcze nie koniec atrakcji bo Mysza staje na pudle w kategori K3 zaliczając 3 pozycje więc wracamy do domu z pierwszym pucharem w tym sezonie!

Brawo Mysza! Rewelacyjny przejazd! Team T&R Skarżysko - Kamienna powstaje z kolan i kontratakuje!


Podsumowując: Maraton rewelacyjny,zwiększona trudność na plus, wymagająca techniczna trasa, oznaczenia trasy perfect , pogoda jak na zamówienie....chce tak więcej....teraz 4 tygodnie przerwy a 23 czerwca maraton prawie domowy "etap 4 Suchedniów"





Komentarze
Tomq74
| 20:19 niedziela, 26 maja 2013 | linkuj Na profilu z gps wyszło mi ponad 1500m przewyższenia a nie chcę robić popeliny bo org czyta ;) Jak się okaże że inni też mieli podobnie to opublikuję ale zakładam że jest jakiś błąd . Może 30 min stania trochę faktycznie zamula ale nie ma innego wyjcia bo trzeba startować z jak najlepszej pozycji żeby nie wpaść w zatory. Standardowo zawsze z Myszą jedziemy na rozgrzewkę około 10km trasy dla zapoznania z terenem.
birdas
| 20:05 niedziela, 26 maja 2013 | linkuj Gratulacje ! Najważniejsze, że tym razem bez kapcia, defektu itp. Na PW pytałem o pozycję w generalce (już wiem). :)
Tomku a co z profilem trasy ?
Pewnie masz większe doświadczenie (ja w poprzednich latach rozgrzewek nie robiłem) więc zapytam: czy rozgrzewka ma sens jeśli stoisz 30 minut w sektorze i "stygniesz" ?
Tomq74
| 20:05 niedziela, 26 maja 2013 | linkuj Dzięki. Ledwo żyję ale warto było...
barblasz
| 20:03 niedziela, 26 maja 2013 | linkuj graty, całe szczęście w końcu bez awarii!!!
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!