Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Tomq74 z miasteczka Skarżysko-Kamienna. Mam przejechane 39173.09 kilometrów w tym 3960.64 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.40 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Tomq74.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Maratony MTB 2014

Dystans całkowity:712.91 km (w terenie 677.00 km; 94.96%)
Czas w ruchu:46:48
Średnia prędkość:15.23 km/h
Maksymalna prędkość:63.00 km/h
Suma podjazdów:14950 m
Maks. tętno maksymalne:199 (100 %)
Maks. tętno średnie:171 (85 %)
Suma kalorii:36417 kcal
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:79.21 km i 5h 12m
Więcej statystyk
  • DST 89.00km
  • Teren 87.00km
  • Czas 06:28
  • VAVG 13.76km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 190 ( 95%)
  • HRavg 156 ( 78%)
  • Kalorie 4930kcal
  • Podjazdy 2500m
  • Sprzęt HEX V4 SZOSA 26
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Maraton ŚLR # 8 Kielce Bike Expo - Finał

Sobota, 27 września 2014 · dodano: 28.09.2014 | Komentarze 3

Finałowy wyścig w Kielcach stał się faktem.


Meldujemy się na targach przed 10. Jest zimno pochmurno i kropi deszcz.

Oj słabo to wygląda. Padało od kilku dni wiec jestem psychiczne przygotowany na stan trasy. Trasa zapowiada sie mocno techniczna bo to przecież Nowiny + a dodatkowo ORG wprowadził dwa limity czasowe na trasie Master i dla większego smaczku jedziemy z Vipami czyli Czarnotami itd... Startujemy jak zwykle z hali targów wiec rozgrzewka  po płaskim i pod dachem ;) Ustawiamy się w sektorach i po chwili jedziemy..

W międzyczasie rozpadało się na dobre i pierwsze pół godziny jedziemy w totalnej ulewie. Morale leci na łeb na szyję . Słychać komenty w peletonie typu " po cholerę ja się tu pcham" ale po kilkunastu minutach wjeżdżamy do lasu i deszcz przestaje przeszkadzać a po godzinie przestaje padać i nawet wychodzi słońce.

Trasa jest po prostu zajebista. Jest wszystko co potrzeba do fajnej jazdy . Single, mocne interwałowe podjazdy , pionowe zjazdy , kamienie. Wszystkiego w sam raz , nawet błota tyle co potrzeba. Jadę spokojnie swoje. Nie szaleję na zjazdach bo mam na myśli ból kolana z Sobkowa i nie chce powtórki. Na pierwszym limicie czasu na 26km mam 35 minut zapasu wiec jest ok a do drugiego limitu na 46km mam regulaminowo 1.5h powinno być dobrze. Ten odcinek miedzy limitami był mocno interwałowy i butowalny choć baaardzo fajny :) aż się micha cieszy jak jedziesz taką trasę. Wreszcie jest drugi punkt z limitem czasowym i mam na nim 45 min zapasu. Było łatwo i limity chyba za wysokie bo wydaje mi się że wszyscy Masterzy się zmieścili. Tankuje bidony na 3 bufecie i jadę dalej. Nie ma czasu na nudę. Ciągle techniczne single , zjazdy , podjazdy. Na czwartym bufecie (65km) czuję że jestem już dobrze wypompowany ale zagryzam bananem i jakoś udaje się dojechać do mety bez skurczy ,wypadków i awarii...

Sezon wyścigowy 2014 zakończony!!!

Udało i się ukończyć wszystkie 8 startów co wydaje mi się niezłym wyczynem biorąc pod uwagę że na 31 zawodników zaliczonych do generalki w mojej kategorii tylko zwycięzca i ja mieliśmy komplet. Sezon był dla mnie bardzo ciężki. Błotniste wyścigi dały mi w kość. Nie byłem za dobrze przygotowany kondycyjnie na wyścigi 6 h i nie raz po prostu zdychałem na trasie. Rower też przeszedł swoje i kosztowało mnie sporo wysiłku utrzymanie go w dobrej kondycji przez cały sezon. Mimo wszystko sezon miałem bardzo dobry ale też bardzo ciężki. Debiut na trasach MASTER (GIGA) nauczył mnie pokory do dystansu ,opanowania i cierpliwości. Efekt jest taki ze nie wrócę już na trasy MEGA bo czół bym niedosyt. Na sezon 2015 pozostaję w GIGA i będę chciał poprawić aktualne wyniki. Zajęcie 13 miejsca w generalce na 31 zawodników jest dobrą nagrodą i motywacją do ciężkiej pracy i przygotowania na przyszły sezon.

Chciałem podziękować także Organizatorom za świetne trasy i fajną zabawę. Mazi i Mira zasłużyli na pucharek za całokształt i ciężką pracę. Do zobaczenia w Daleszycach 2015 :)

Wyniki:
Miejsce open 49/65
Miejsce kat M3 18/23
Punkty 369/500
Generalka 13/31





  • DST 83.00km
  • Teren 80.00km
  • Czas 04:41
  • VAVG 17.72km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Temperatura 29.0°C
  • HRmax 195 ( 97%)
  • HRavg 156 ( 78%)
  • Kalorie 3900kcal
  • Podjazdy 1250m
  • Sprzęt HEX V4 SZOSA 26
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Maraton ŚLR # 7 Sobków - Fajne letnie MTB

Niedziela, 7 września 2014 · dodano: 07.09.2014 | Komentarze 2

Piękny słoneczny dzień. Aż chce się jeździć.


Docieramy do Sobkowa o 9:30 i robimy małą rozgrzewkę na podjazdach. Przed startem trochę pogawędki ale czas już do sektora.

Ziemia paruje i wiemy ze będzie ciężko ale wole to niż deszcz i błoto.

Na starcie niespodzianka bo okazuje się ze jadę z 1 sektora ale nie na wiele się to zdaje bo już na pierwszym podjeździe spada mi łańcuch i wszyscy mnie wyprzedzają :) czyli wszystko po staremu...gonię ile mogę.

Trasa fajna i jest wszystko co potrzeba do fajnej jazdy. Nawet jedną kałuże znalazłem żeby się trochę w błocie uflagać. Jedzie mi się fajnie do 55km i wtedy dostaje ataku skurczy w obu udach i to takich że kładę się na glebę bo nie mogę stać. Wypiłem magnez , odpocząłem parę minut i jadę dalej ale już delikatnie bo nogi mnie rąbią. Na 2 pt-stop na 60km docieram z suszą w bidonach. Piję ile wlezie, tankuje bidony i zupełnie inaczej się czuję. Mogę jako tako jechać.


Single przy Nidzie jak zwykle zajebiste. Jeszcze jeden podjazd i meta.


Oj umordowałem się jak w Nowinach ale to chyba przez tą pogodę. Wreszcie fajny ścig. Miałem już dość błota a tym razem nie było go wcale. 7 z 8 startów ukończone. Generalka może być ;) Może wyniki nie powalają ale jestem zadowolony bo w sumie nie przygotowywałem się do takich długich tras i jak na tegoroczny debiut w MASTERze to dla mnie jest ok. 27 września ostatni ścig finałowy w Kielcach . Zapowiada się mega killer...

Wyniki:
Miejsce OPEN : 48/65
Miejsce KAT M3 : 14/22
Punkty : 405/500
Generalka 8/30
























  • DST 73.00km
  • Teren 72.00km
  • Czas 06:26
  • VAVG 11.35km/h
  • VMAX 48.00km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • HRmax 187 ( 93%)
  • HRavg 151 ( 75%)
  • Kalorie 4485kcal
  • Podjazdy 1800m
  • Sprzęt HEX V4 SZOSA 26
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Maraton ŚLR # 6 Łagów - Świetokrzyski bieg katorżnika

Niedziela, 17 sierpnia 2014 · dodano: 18.08.2014 | Komentarze 3

Maraton w Łagowie na kultowych trasach i górach...miał być ale nie wyszło. Co poszło nie tak?
Pogoda a właściwie to pogoda 2-3 tygodnie przed maratonem. Mocne opady co drugi dzień praktycznie zamknęły wjazd do lasu. Inne "delikatne ligi" typu Ma****a odwołały by start bo trasa była po prostu nie przejezdna ale my jedziemy :) i wyszło jak wyszło czyli jesteśmy o krok od zmiany dyscypliny na triathlon ale przeżycia i wrażenia z trasy niezapomniane mimo trochę pechowego przejazdu z mojej strony.


W dzień startu pogoda wyśmienita na ściganie. Słoneczko i około 20 stopni. Na starcie widać że mało ludzi. Co starsi wyjadacze odpuścili bo wiedzieli co będzie ich czekać na trasie.

Startujemy...początek standardowo , fajnie i szybko. Przejazd przez miasto i dojazdówka polami do pasma.

Zaczyna się las i to jest tak naprawdę koniec płynnej jazdy.

20 metrów jechania 50 butowania i tak w kółko.

 Na początku nawet mi się to podobało ale po około godzinie takiego biegania mam już totalnie dość... CHCĘ WRESZCIE JECHAĆ !!!
Nigdy nie szedłem tyle z buta co tym razem.

Jak wyglądało to w realu można zobaczyć na fragmencie filmu (od 16:40) i właściwie to tak wyglądało 90% leśnej trasy. Butowanie po mazi błotnej.


Błoto nie jest jakieś wyjątkowo duże bo takie na głębokość opony ale ziemia jest tak rozmięknięta że opony cały czas na uślizgu i w sumie szybciej się idzie niż jedzie. Ścieżki i koleiny są w większości trasy pod kątem co powoduje ciągłe uślizgi i stawanie roweru w poprzek trasy.

Im głębiej w las tym kałuże stają się głębsze. Głębokość po kolano to nic dziwnego. Błoto jest wyjątkowo lepiące. Przykleja się do opon i nie odpada. Kilka razy wprowadzam celowo rower do głębokiej wody po oś żeby opłukać napęd i koła....

Czas mija...pcham rower przez bagno...jadę 100m z prędkością 6km/h i znowu pcham rower.

Na 32 km sprawdza się mój koszmarny sen...Kapeć z przodu a opona i obręcz cała oblepiona pokaźną ilością błota. Morduję sie z wymianą około 20 min a właściwie to z pompowaniem bo z pompką coś się stało i za holerę nie da się mocniej dopompować.
W miedzy czasie chyba cała stawka mastera mnie wyprzedza no ale co poradzić.

Wreszcie jadę dalej a właściwie to pcham dalej. Na 35km spotykam pana Grzecha ( film od 1:30) i odzyskuje nadzieję na ukończenie trasy. Dopompowałem koło , dostałem kolejną dętkę i pompkę na zapas jakby co.
WIELKIE DZIĘKI PANIE GRZECHU


Jadę swoim tempem choć wiem że stratę mam kolosalną (około 30 min) ale byle by ukończyć i zaliczyć maraton. Na 3 bufecie dopełniam bidon i daje się skusić na mały popas bo dziewczyny wciskają ;) "a może bananka?" "arbuzika jeszcze?" "wafelka też nie zaszkodzi"...a co tam niech stracę ;)

Wreszcie wyjeżdżam z lasu ,wpadam na pola i nareszcie normalna jazda. Dobrze że już koniec błota bo okładziny starte do zera ,tylna przerzutka zapchana błotem i przerzuca jak chce. Jednym słowem Kross zajechany. Ja raczej nie co widać po tętnie. Bez skurczy i urazów mimo jednej średniej gleby na zjeździe. Psycha tylko zryta tym pchaniem roweru przez 1/3 trasy w lesie na trasie gdzie normalnie 100% można było by jechać.



Jak ocenić maraton ? Trasa jest naprawdę rewelacyjna ale nie na takie warunki. Nie ma co winić orga bo nie było szansy na zmianę trasy . Może jednak znając stan trasy mniejsze dystanse by trochę pomogły? Mimo wszystko wielki szacun za ryzyko i puszczenie maratonu w takich warunkach. Czasy zawodników na poziomie 7-8h nawet na trasie FAN dają do myślenia.
Za 3 tygodnie kolejna edycja w Sobkowie i myślę że tam trochę więcej przejadę ;)...na kołach ;)

Wyniki:
miejsce OPEN 49/70
miejsce KAT M3 15/20
punkty 354/500
generalka 6/24 punkty 2221/3000





  • DST 90.00km
  • Teren 80.00km
  • Czas 04:28
  • VAVG 20.15km/h
  • VMAX 57.00km/h
  • Temperatura 38.0°C
  • HRmax 190 ( 95%)
  • HRavg 165 ( 82%)
  • Kalorie 3535kcal
  • Podjazdy 1500m
  • Sprzęt HEX V4 SZOSA 26
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Maraton ŚLR # 5 Zagnańsk- Letnia trasa

Niedziela, 20 lipca 2014 · dodano: 21.07.2014 | Komentarze 0

Kolejny piąty start w Świetokrzyskiej Lidze tym razem w Zagnańsku. Już z samego rana okazuje się że org zamknął pętlę MASTER bo po ostatnich burzach potrzebowalibyśmy pontonów do pokonania trasy. Jedziemy 2 razy FANa co wydłużyło dystans do 90km. Jakoś specjalnie się tym nie przejąłem bo lubię tą trasę mimo że sprinterska. Znam teren , to moje domowe treningowe lasy wiec jestem spokojny.

Pogoda dla mnie optymalna czyli upał 35stopni i ciężkie przedburzowe powietrze ;).
Startujemy jakoś tak delikatnie i gnamy rozbiegówką a potem szutrami do lasu a tam tak  jak myślałem ...BŁOTKO masło :) i pokaźne kałuże. Oczywiście na pierwszej wiekszej zator i jestem zmuszony zanurzyć buta....Lekko się zdziwiłem jak okazało się ze ma głębokość do kolana. Dobrze ze nie przejechałem jej przez środek bo bym pływał :)
Dalej już bez problemów , szutry i tempo 35+ potem znowu las i delikarna technika przeplatana od czasu do czasu telepawką na kocich łbach.

Jedzie mi się wyjątkowo fajnie. Żadnych skurczy , żadnych problemów technicznych...po prostu LETNIA FAJNA TRASA.

Pierwsza pętla mija bez problemów.


Piję ile się da.  Na 3 bufecie tankowanie bidonów na 4 powtórka.

Mimo dość długiego dystansu jakoś szybko mi lecą kilometry i zaraz jestem na mecie.
Fajny maraton... nastepny start 17 sierpnia w Łagowie.
Wyniki:
miejsce OPEN - 48/75
miejsce KAT M3 - 15/ 25
punkty - 382/500
generalka  3/25 punkty 1867 / 2500




  • DST 65.00km
  • Teren 60.00km
  • Czas 03:21
  • VAVG 19.40km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • HRmax 192 ( 96%)
  • HRavg 171 ( 85%)
  • Kalorie 2932kcal
  • Podjazdy 900m
  • Sprzęt HEX V4 SZOSA 26
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Maraton - MAZOVIA Skarżysko -Kamienna

Niedziela, 13 lipca 2014 · dodano: 14.07.2014 | Komentarze 4

Korzystając z okazji że pod domem startuje Mazovia i nie mam startu u siebie w ŚLR więc postanawiam się przejechać treningowo. Kilka dni przed maratonem mocno padało więc szykowałem się na błotko i nie zawiodłem się.

 Jako obcy w tym cyklu startuje z 11 sektora. Trasa znana choć do ostatniej chwili nie wiadomo było co i jak bo ten typ tak ma że trasa jest zagadką. Tereny moje więc śmigam ile wlezie. Szutry, asfalt las i błotko ale raczej płasko. Jak zwykle co większa górka ominięta ale sprinterskie szutry do oporu. Dziwnie jakoś się czuję bo wyprzedzam całe pociągi  kolarzy a co górka i błoto w lesie to zator totalny ...no ale z końca startowałem to co się dziwię.

Plan był taki żeby pojechać GIGA  ( 94km) ale sprawa się rypła na 20 km  bo łapę w tylną przerzutkę kija i urywam hak....a tak fajnie mi się jechało ehhh...
Zatrzymuje się bez nerwów , wyciągam z torebki pod siodłowej zapasowy hak i robię wymianę....
Trochę mi z tym zeszło ale po około 15-20 min postoju jadę dalej choć mam tylko szybszą połowę biegów bo wózek przerzutki też ucierpiał i nie działa tak jak należy.

Mimo to gnam do mety ale wiem że GIGA już przepadło więc MEGA. Niby zmieściłem się w czasie na drugą pętlę (GIGA) ale z rozwalonym napędem nie ma co się wygłupiać. Wreszcie jest meta i jakoś udało się dojechać ;)
Trochę szkoda bo nawet fajnie mi się gnało ale za tydzień w moim Zagnańsku się wyżyje...
Wyniki:
Kat M4 - 32/62
open -120/230




  • DST 85.00km
  • Teren 80.00km
  • Czas 07:02
  • VAVG 12.09km/h
  • VMAX 63.00km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • HRmax 195 ( 97%)
  • HRavg 159 ( 79%)
  • Kalorie 5266kcal
  • Podjazdy 2400m
  • Sprzęt HEX V4 SZOSA 26
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Maraton ŚLR # 4 Łączna - Kiler 2

Niedziela, 29 czerwca 2014 · dodano: 30.06.2014 | Komentarze 6

Kolejny czwarty start w ŚLR już za mną...wiedziałem że będzie ciężko...i było.
Startujemy z małym poślizgiem bo rozbiegówka przez przejazd kolejowy i akurat pociąg jedzie.



Pierwsze 3 km asfaltu po hopkach rozciągają stawkę potem skok w bok w teren i asfalt tylko na łącznikach.

Trasa znajoma i urozmaicona. Jest wszystko co potrzeba. Szutry , łąka , las i mega błoto. Wiedziałem że tak będzie bo w sobotę mocno padało a na Bukowej zawsze jest sajgon nawet jak jest susza.

Dystans trochę mnie przerażał. To moje domowe tasy i dobrze wiedziałem jak będzie a było na prawdę ciężko. Leśne sekcje błotne dobiły nie jednego dodatkowo parówa dawała w kość , zbierało się na burze.



Pot kapał mi z brody ,łokci...byłem cały mokry Po pierwszej pętli miałem dość. Zatrzymałem się na 2 pit-stopie zatankowałem bidony i dylemat jechać druga pętlę czy na metę i dyskwalifikacja? Limit czasowy wjazdu na 2 pętlę to 3:15 a ja mam 2:59. Wybieram 2 pętlę...co będzie to będzie. Psychicznie lepiej się czuję niż w Nowinach bo znam bardzo dobrze trasę i jakby co to pomyślałem że zjadę na ukos do mety jak nie podołam. Jednak ożywiam się i jadę. Trasa na drugiej pętli mocno rozjechana a w lesie są przeprawy ciężkie do butowania a o jechaniu nawet mowy nie ma.



Zaliczam kilka mega uślizgów na błocie. Raz staje w  w poprzek trasy ledwo ratując się od gleby i wtedy zaczynają mnie łapać skurcze. Tym razem mam dwie fiolki wiec mam się czym reanimować. Napęd cały w błocie ale mimo to jakoś działa bez problemu. W połowie leśnej sekcji zatrzymuje się i smaruje łańcuch bo wydawał już piski agonalne. Przed zjazdem z Bukowej zaczyna padać deszcz ale nadal jest gorąco. Na sekwencji zjazdów zaliczam uślizg przedniego koła na mokrym kamieniu i małą glebę. Kolano zarysowane ale nic się nie dzieje i jadę dalej. Potem łąki i mokra trawa ale wiem że już blisko.

Jeszcze kilka podjazdów i wpadam na rozbiegówkę...jest meta....przetrwałem, przeżyłem.




To był zdecydowanie najtrudniejszy maraton w moim życiu. Straciłem ponad 3kg mimo że wypiłem ponad 4 litry izotonika. Mimo to trasa świetnie przygotowana, oznaczona rewelacyjnie. 4 bufety nie jednemu uratowały życie i były niezbędne w takich warunkach. Moje domowe góry i trasy dały mi w kość. Teraz niezbędna mega regeneracja .Następny start 20 lipca w Zagnańsku.

Wyniki:
Miejsce OPEN  - 48/74
Miejsce KAT M3 - 18/27
Punkty - 368/500
Generalka 4/20 punkty 1485/2000








  • DST 74.00km
  • Teren 73.00km
  • Czas 05:53
  • VAVG 12.58km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 195 ( 97%)
  • HRavg 160 ( 80%)
  • Kalorie 4439kcal
  • Podjazdy 1900m
  • Sprzęt HEX V4 SZOSA 26
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Maraton ŚLR # 3 Nowiny- Prawdziwe MTB

Niedziela, 1 czerwca 2014 · dodano: 02.06.2014 | Komentarze 7

Trzeci start cyklu ŚLR. Jeden z najtrudniejszych maratonów. Wiedziałem że będzie ciężko a nawet bardzo ciężko. Padało przez cały tydzień przed wyścigiem co znacznie pogorszyło sytuacje na trasie.


Kilka fragmentów trasy zostało zmienione bo chyba utonęlibyśmy w błocie. Jestem jakiś poddenerwowany przed startem bo wiem co może się dziać. Szybki start bez pilota , mała rozbiegówka na asfalcie i za chwilę las i podjazd,podjazd,podjazd.... w lesie ciepło i parno. Są momenty że czuję jak pot spływa mi po policzku. Trasa bardzo techniczna , śliska i wymagająca stałej koncentracji. Koleiny, kamienie , dziury , masło błotne.


Jedzie mi się ciężko , nie czuje się najlepiej brakuje mi mocy. Na pierwszym punkcie kontrolnym mam czas lepszy o minute względem 2013 ale wiem że jest słabo. Od 40 km walczę ze skurczami w obu nogach. Na drugim pit-stopie napełniam bidony i troszkę się regeneruje bananami. Zakładany czas 5h to marzenie...Na 60 km mija mi 5h jazdy. Jestem wykończony i prawie każdy podjazd atakuje z buta na sztywnych od skurczy nogach a trasa jest tak ułożona że podjazdy są prawie do samej mety. Wreszcie wyjeżdżam z lasu i "wtaczam się" resztkami sił na metę.

Przetrwałem ale to był dla mnie wyścig KILER. Kondycyjnie padłem po 5 godzinach jazdy ale ciesze się ze ukończyłem w jednym kawałku bo wypadków było jak zwykle na tej trasie bardzo dużo. Następny start 29 czerwca w Łącznej i wcale nie łatwiejszy wyścig w moich treningowych terenach.

Wyniki:
Miejsce OPEN - 66/102
Miejsce KAT M3 - 26/43
Punkty - 340/500
Generalka - 7/14  punkty 1117/1500




  • DST 77.00km
  • Teren 70.00km
  • Czas 03:57
  • VAVG 19.49km/h
  • VMAX 49.43km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • HRmax 199 (100%)
  • HRavg 168 ( 84%)
  • Kalorie 3280kcal
  • Podjazdy 1300m
  • Sprzęt HEX V4 SZOSA 26
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Maraton ŚLR # 2 Sandomierz- Sprint w kwitnących sadach

Niedziela, 4 maja 2014 · dodano: 05.05.2014 | Komentarze 3

Sandomierz drugie GP cyklu. Przywitało nas piękne słoneczko co po kilku dniach deszczy było na prawdę sporą motywacją do jazdy. Nawet lodowaty wiatr nie przeszkadzał. Zapowiadał się ciekawy wyścig , mokra ziemia , śliska trawa. Moim celem było ukończyć wyścig z czasem 4-4.5h bez wyżywek i walki o pozycje.Wyścig sprinterski czyli na starcie jestem bez szans ale traktuje to jako typowy wyścig kontrolny dla sprawdzenia siebie , swoich możliwości i wytrzymałości. Trasa MASTER miała 1300m przewyższenia i 77km.




Pierwszym zaskoczeniem było to że okazało się że staruje z 1 sektora. Z automatu pakowałem się do 2 ale zostałem cofnięty przez obsługę... Pomyślałem "no dobra". Ustawiam się w drugiej linii za pilotem w środku peletonu.





Startujemy. Najpierw grzecznie za pilotem a po wyjechaniu z rynku już nie widzę czołówki...Pomyślałem sobie wtedy o słowach Piotrka  które powiedział w Daleszycach " trzeba się cieszyć z równej jazdy"....




Jadę swoje swoim tempem. Pierwsze 30 km nie mogę się rozkręcić i jedzie mi się delikatnie mówiąc ciężko.Zbieramy na siebie całe błoto z trasy i przecieramy szlak.




Na 1 i 2 pit stopie łapę izotonik w biegu  tak na zapas żeby się napić mimo ze dwa bidony pełne.

Na drugiej pętli wchodzę wreszcie na swoje obroty i zaczynam się cieszyć z jazdy.


Trasa już rozjechana i jest dużo lepiej choć cały czas multum patyków i gałązek co grozi kapciem albo urwaniem haka przerzutki.







Stawka się strasznie rozciągnęła. Przeważnie jadę sam co kilka km dopadam pojedyncze osoby.

W połowie drugiej pętli mijam "Mysze71" stoi na poboczu z rozwalonym tylnym kołem i robi mi fotkę...



Zapewnia mnie ze wszystko OK wiec jadę dalej ale jestem już lekko poddenerwowany. Końcówka trasy jak zwykle do góry jak na Sandomierskie warunki. Najpierw kilka wąwozów potem kopiec Salve Regina i butowanie ( podobno 2 debeściaków podjechało na 500 startujących)




a na finisz bruki starówki.
Jestem na mecie. Ukończyłem bez defektów i bez zajechania w trupa. Cel czasowy osiągnięty 3:57:36. Może rewelacji nie ma bo sam wiem ze pojechałem słabo ale ogólnie jestem zadowolony z wyniku a i samo ukończenie mastera nie na końcu to pewnego rodzaju sukces.Przez całą trasę wypiłem połowę jednego bidona i dwa kubeczki na pit stopach czyli wiozłem kilogram picia bez sensu. Muszę się nastawić psychicznie na starty z jednym bidonem. Za 4 tygodnie kultowe Nowiny...

WYNIKI:

Miejsce OPEN - 65 / 95
Miejsce KAT M3 - 20 / 30
strata do lidera M4 - 51 min
punkty - 381 / 500




  • DST 76.91km
  • Teren 75.00km
  • Czas 04:32
  • VAVG 16.97km/h
  • VMAX 56.00km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 198 ( 99%)
  • HRavg 165 ( 82%)
  • Kalorie 3650kcal
  • Podjazdy 1400m
  • Sprzęt HEX V4 SZOSA 26
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Maraton ŚLR # 1 Daleszyce 2014- Jestem MASTER

Niedziela, 13 kwietnia 2014 · dodano: 13.04.2014 | Komentarze 12

Nowy sezon. Nowy regulamin i nowe plany. Pierwszy start sezonu w KULTOWYCH Daleszycach z zajebistą trasą, super rynkiem i innymi atrakcjami typu "szklany wc" ;)) Gryzła mnie ta decyzja do ostatniej chwili ale w końcu się zdecydowałem i przy odbieraniu numeru zmieniłem dystans na  MASTER ! Wyszło jako tako ale po kolei...


Słońce , zimno , ciepło. Zakładam kurtkę, zdejmuję ...czacha mi dymi czy dam rade. To mój debiut w mojej lidze ma koronnym dystansie i mimo ze już jeździłem takie trasy to wpadam w panikę bo będę jechał z moimi lokalnymi "MISZCZAMI" i nie wypada dać d**y.
Mała rozgrzewka po okolicy i hasła znajomych typu "o rzesz w mordę na mastera jedziesz?"
Wreszcie start. Pilot prowadzi i tempo jest wycieczkowe. Trochę asfaltu , pilot uwalnia peleton i już nie widzę czołówki :))
Chłopaki poczekajcie :)


Znam trasę. Jest super.
Liście , single , podjazdy i zjazdy. Lekko wilgotno co trochę hamuje czyli super.

Technika cały czas, dużo singli. To lubię bo sprinty to nie moja bajka.

Trasa dobrze oznaczona ale są momenty że zastanawiam się czy dobrze jadę. Nie nastawiałem się na jakiś wynik a raczej na ukończenie i przetrwanie więc jadę ostrożnie.

jest pierwszy PIT-STOP i 25km łapę w biegu izo i banana  następny na 55km jak dotrwam to będzie super.
Na odcinku typowo trasy master jest wszystko co potrzeba żeby zdołować cieniasów. Błoto , rzeczki ,podjazdy i łąki z grząskimi ścieżkami.





Po drodze mam kilka przygód typu wjazd do głębokiej koleiny i kije w przerzutce ale szczęśliwie docieram do PIT- STOPu nr 2 mimo że tylna przerzutka ucierpiała i zrzuca biegi. Łapę izo a dalej  cała seria znanych morderczych podjazdów.






Na około 65km tracę czujność i w małej grupie przejeżdżamy skręt co skutkuje nadrobieniem około 3km ,ogólnym wkurzeniem i stratą czasową około 10 min. Dobrze że zawróciliśmy bo były plany żeby ścinać i wtedy ominęli byśmy tajny punkt kontrolny co skończyło by się dyskwalifikacją.

Na 73km dopada mnie mocarny skurcz prawego uda ale zaciskam zęby i docieram szczęśliwie do mety.

Podsumowując:
Super maraton. Ponad 7 dych dystansu dało mi w kość i super bo wreszcie czuje się zmęczony po maratonie. Ciesze się z jazdy z MASTERAMI bo to jednak klasa , kultura i wysoki poziom co motywuje. Nie ma dziwnych zachowań i chamstwa a że pokazali mi gdzie moje miejsce w szeregu to szacun wielki dla nich. Jak to powiedział Piotrek R. na trasie gdy jechałem za nim: " Trzeba się cieszyć z płynnej jazdy a reszta jest nie ważna".... Pozostaje przygotowywać się do następnych startów , poprawiać wyniki i gonić liderów...

Wyniki :

miejsce open    - 73/130
miejsce kat M3  - 30/50
strata do lidera M4 - 59min :)))  tyle do poprawy na 2015...kosmos
punkty  - 380/500